Odkrywamy przestrzeń najbliżej nas – czasem pozornie nieciekawą, ale wymagającą szczególnej uwagi i analizy, bo jeśli po - zostawimy ją zaniedbaną, to na tej nikłej jakości miejsc wychowa - ją się kolejne pokolenia, które bylejakość uznają za swój kulturowy standard. Problemem takich przestrzeni jest to, że pozostają poza uwagą władz, mediów i przez to trudniej jest katalizować w nich pozytywne zmiany. Jak trafnie zauważa Dorota Sibińska: „Wielcy mają przywilej kształtowania miast i dzielnic, rzesze mniejszych na - prawiają to, co nas otacza. Walczą na ringach małych przetargów, rozbudowują, modernizują, naprawiają. Jest to praca, której często nie dostrzegamy”. Oprócz architektów również społecznikom „uda - je się podnieść jakość okolicy, często poprzez mikrodziałania, jak choćby zazielenianie i urządzanie zapuszczonych podwórzy” – pisze Jakub Głaz, szukając w tej lokalnej aktywności społecznej idei „miasta piętnastominutowego”, możliwej przemiany „małych ojczyzn” w miejsca dobre dla życia oraz bogate w relacje międzyludzkie.
Budynki mieszkalne zapełniają największą część naszego oto - czenia, dlatego poświęcamy im uwagę w tekstach Agaty Twardoch i Magdaleny Łukasiuk. Niestety segmentem domów niepozornych zainteresowali się też ostatnio politycy. Projekty będą rozdawać za darmo, bo przecież myślenie nic nie kosztuje, a działalność twór - cza stanowi przyjemność dla artysty. Budować będzie można też bez nadzoru, bo państwo bezgranicznie ufa swoim obywatelom, a wia - domo przecież, że na budowaniu każdy Polak się zna i też każdy ma swój gust (a o gustach przecież się nie dyskutuje). Chciałoby się za Wojciechem Młynarskim zaśpiewać: „Jak długo można pieprzyć, Panowie? No jak długo jeszcze?!”
Psuć będzie trudniej, gdy społeczeństwo zyska świadomość psutych wartości, a to stanie się, gdy dyskusja o architekturze ukierunkuje się na potrzeby człowieka, nie zaś elit władzy i bogac - twa. Oby trafne okazały się przewidywania Ewy Kuryłowicz: „Wraz ze zmieniającymi się priorytetami w wartościowaniu powstającej architektury, wskutek katastrofy klimatycznej i ograniczania eks - ploatacji zasobów, zmienia się to, co dla kultury ważne i co przez architekturę jest do tej kultury wnoszone (...) kierując obiektyw na architekturę wartościową nie tylko przestrzennie, ale i społecz - nie, związaną z życiem codziennym, czasem całkiem niepozor - ną, której spektakularność jest spowodowana nie wielkimi gaba - rytami czy śmiałymi konstrukcjami, a celnością rozwiązań, bywa, że skromnych, ale przy tym mądrych i pięknych.
reklama