Organizacji naszej przewodzili:
Poniżej zamieszczamy wypowiedzi Prezesów, którzy zechcieli ich nam udzielić.
Obawy są zawsze. Każda organizacja, szczególnie organizacja zawodowa, rodzi obawy związane z upływem czasu, także ze zrutynizowaniem się formy działania, ale też wygody itd. Wolę zatem mówić nie o tym, co było, a co czeka naszą organizację.
Pierwsza sprawa – czeka nas wyjątkowa dbałość o koordynację działań Izby, SARP i Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki. To iskrzyło i wolałbym, aby jak najmniej, gdyż jest to w interesie naszego zawodu. Niech ambicje działają na naszą korzyść. To jednocześnie obawa i nadzieja.
Druga to wyzwania związane z obszarem prawa w dziedzinie naszego zawodu. Nastąpiła całkowita inflacja większości zapisów ustawy o planowaniu przestrzennym. Nowe wyzwania stojące przed prawem budowlanym, szczególnie w odniesieniu do niedawnej ambicji uchwalenia Kodeksu Budowlanego. Uważam, że te dwa prawa, fundamentalne dla wykonywania naszego zawodu, nie powinny być scalone w Kodeksie. O ile planowanie przestrzenne powinno nosić cechy kodeksowe, to prawo budowlane, szczególnie w kontekście naszej przynależności do Unii Europejskiej, będzie się coraz bardziej upodabniać do prawa unijnego i w tym zakresie nie powinniśmy go chronić statusem kodeksowym. I jeszcze jest trzecie prawo – to ustawa o zamówieniach publicznych, której funkcja i zadania są znaczące, tym bardziej że wielu korzystających z niej próbuje nadużywać tę ustawę.
Trzecie wyzwanie to unifikacja (prawa wykonywania zawodu) z Unią Europejską. Jesteśmy w Unii wystarczająco długo. Nasza Izba jest już wystarczająco okrzepła. Powinien płynąć impuls ze strony naszych organizacji (może skoordynowany z innymi państwami) w kierunku zakresu koordynacji prawa wykonywania zawodu architekta w Unii. To będzie ważne dla przyszłości Unii.
Czwarta sprawa to konieczność nowej jakości informacji. Ja ją dzielę na zewnętrzną i wewnętrzną. Widzę ją w kontekście nowych mediów i nowych obowiązków informowania społeczeństwa o wadze naszego zawodu. On jest często dewaluowany z różnych stron. Nie chcę powiedzieć, że celowo, bo dawniej – „za moich czasów” – była dominacja wykonawcy. Teraz odczuwam, że jest dominacja deweloperów. Z równoczesną kompletną degradacją ustawy o planowaniu przestrzennym. Zainteresowani tą degradacją są nie tylko deweloperzy, nie tylko inwestorzy, ale też – niestety – samorządy. Brak – w wielu miejscach – miejscowych planów potwierdza tę moją (być może niesprawiedliwą) opinię.
Następny problem, jaki stoi przed Izbą, to proces osiągania pełnej profesji w umiejętności wykonywania naszego zawodu w kontekście wielu uczelni, zwłaszcza tych, które teraz powstają. Ja nazywam to relacją nauczyciela (mistrza) i ucznia. To chyba wymaga doskonalenia. Oprócz tego trzeba pamiętać o doskonaleniu nas samych – architektów. Uprawnionych, ale i zarozumiałych, pewnych siebie, że jesteśmy twórcami. A twórcami czasem tylko bywamy. Rzadko.
Prawo konkurowania to problem, który powinien być mocno dyskutowany w środowisku Izby. Powinien on rozstrzygać, gdzie są granice naszej oferty publicznej. Gdzie powinniśmy kierować ją w ramach konkurowania. I kiedy należy stosować wyjątek, gdy nie bierzemy za naszą pracę wynagrodzenia.
I jeszcze są dwa problemy. Jednym z nich są siedziby naszych organizacji. Uważam, że dopóki nie osiągniemy takiego porozumienia, żeby nasze organizacje zawodowe miały wspólne siedziby (czyli, by występowała naturalna szybka, wielokrotna i wewnętrzna wymiana poglądów), będziemy rozgrywani przez tych, którzy pytają nas o opinię. To nie może być tak, że prezentujemy często różne poglądy na forach zewnętrznych. Jesteśmy rozgrywani przez decydentów i przez różnych interesariuszy.
Ten drugi problem, który powinien być przedyskutowany, to zmieniająca się funkcja i rola naszego zawodu. Obawiam się byśmy z poziomu „wielkich twórców” nie zeszli do poziomu dla nas nieakceptowalnego. Musimy pokazać, że bez tego naszego zawodu nie ma jakości przestrzeni i nie ma jakości architektury. Bez utrwalenia tej świadomości nie będziemy twórcami, po prostu.
Łączę to z kwestią informacji. Jest wielkie niebezpieczeństwo, że nie będziemy potrafili przystępnie informować o naszej roli w przekształcaniu przestrzeni. Coraz bardziej będzie spadać wiedza społeczeństwa o nas i naszej roli w kształtowaniu przestrzeni. W konsekwencji będziemy coraz częściej zastępowani.
Już teraz jesteśmy tak „ubrani” w rzemieślniczą robotę, że czujemy się szczęśliwi, gdy nam nie odrzucili projektu i uzyskaliśmy pozwolenie na budowę. A czy będziemy w stanie zadawać sobie (w tym czasie) pytanie: „a może byśmy jeszcze coś lepiej zaprojektowali?”. Nie ma na to czasu.
Na to się nakłada konkurowanie, w sensie „walki o byt”. Twierdzę, że każdy absolwent uczelni marzy, żeby zdawać egzamin w Izbie i myśli „mogę sobie założyć pracownię”. Nie ma miejsca u nas na kategorie „mistrza–nauczyciela i ucznia”. Ja jestem z tego pokolenia, któremu w pracy towarzyszyli mistrzowie. Tego chyba często brakuje. Za szybko startujemy. Młodzi ludzie uważają, że są genialni. Oni są czasem genialni, czasem bardzo zdolni, ale bez mistrza nie osiągną tego potencjału, który w nich tkwi. Taka jest prawda. A mistrzowie przeważnie umierają. •
Po kilku latach starań architektów w ramach działalności SARP o powołanie Izby Architektów (uwieńczonych sukcesem w 2002 roku) mieliśmy nadzieje, że będzie już tylko lepiej w architekturze, w zawodzie i dla architektów. Wysiłek organizacyjny i zdolności szybko doprowadziły do powstania organizmu, który mógł się skupić na naszych marzeniach w tych trzech obszarach.
Strategia legislacyjna dla Kodeksu budowlanego i dla ustawy o zawodzie architekta, która zaowocowała konkretnymi projektami złożonymi w ministerstwie, czeka na lepsze czasy ze względu na ciągłe zmiany wewnętrzne i zmieniających się jak w kalejdoskopie ministrów. Pojawiły się też drobne, ale istotne sukcesy, takie jak ustalenie zakresu projektu architektonicznego potrzebnego do uzyskania pozwolenia na budowę, elektronizacja całego procesu uzyskania pnb, dostępny i kompletny rejestr wydawanych pnb. Dostępność i duży zakres szkoleń zawodowych oraz wiele innych istotnych udogodnień dla naszego zawodu nie spełniają jednak do końca naszych nadziei związanych z Izbą. Były też zagrożenia, takie jak ustawa deregulacyjna, która zlikwidowała Izbę Urbanistów, a nam groziła wspólną izbą z inżynierami. Stoczyliśmy wtedy niejedną bitwę, by było tak jak jest.
Struktury izbowe już okrzepły, choć problemy mniejszych izb okręgowych czekają ciągle na systemowe rozwiązanie. Jest również wiele mankamentów, które może usunąć tylko nowa ustawa o zawodzie architekta. Jednak z największą obawą patrzę na coraz większą polaryzację naszego społeczeństwa i tym samym nas architektów, która prowadzi do coraz głębszych podziałów także w naszej Izbie. A przecież IARP skupia inteligentnych ludzi, wykonujących trudny i odpowiedzialny zawód. Czy tak trudno zrozumieć, że mimo wielu dzielących nas różnic trzeba wykrzesać z siebie tę odrobinę rozsądku, który od wieków mówi: „w jedności siła”.
Wiedzą to nasi sąsiedzi, którzy dzisiaj toczą bój na śmierć i życie o własne, a przy tym wspólne cywilizacyjne wartości. Takiej Jedności życzę nam z okazji Naszego Małego Jubileuszu. •
W 2002 roku obserwowałam wysiłek wkładany w stanowienie prawa służącego powstaniu Izby Architektów. Marzenia, aby samorząd odmienił życie architektów, racjonalizowałam. Choć wątpiłam, to zaufałam wezwaniu do działania na rzecz środowiska, przyglądając się, na ile idee samorządowej reprezentacji mają szansę na realizację w praktyce, w szczególności wobec architekta projektanta, obowiązkowo opodatkowanego od wykonywania zawodu.
Rzeczywistość okazała się brutalnie mijać z marzeniami, a efekty działań Izby odległe od oczekiwań, postrzegane głównie poprzez coroczny wzrost składki członkowskiej.
Po kilkunastu latach istnienia IARP uwierzyłam jednak, że zmiany są potrzebne, a nawet konieczne.
W 2014 roku w wielu okręgowych izbach, a w tym w Śląskiej Okręgowej Izbie Architektów rp, przyzwyczajenie i rutynę zastąpiła synergia doświadczenia zawodowego oraz samorządowego z energią i wizją Izby młodszego pokolenia architektów. W 2018 roku ta sama dobra energia i potrzeba reformowania organizacji, aktywizacji dialogu z architektami, likwidacji izb różnych prędkości, konsekwentnego budowania stanowisk i marki samorządu, połączyła architektów z całej Polski.
Historia Izby pokazuje, że wieloletnia budowa naszego samorządu i pozycji zawodowej architektów wymaga wytrwałości i wysiłku, konsekwencji i bezinteresownej aktywności, ograniczenia indywidualnych ambicji na rzecz społeczności. Idea reprezentacji powinna łączyć i wzmacniać status zawodu architekta, dążyć do umocnienia jego rangi w świadomości społecznej oraz pozycji w procesie inwestycyjnym. Codzienność architekta powinna wspierać w tej drodze i tworzyć dla niej właściwy klimat. Dobre prawo nie zastąpi zaufania do zawodu, którego utrzymanie leży w naszych rękach.
Z perspektywy czasu jestem pewna, że samorząd powinni współtworzyć przede wszystkim architekci twórcy, projektanci, na co dzień nadzorujący budowanie architektury stanowiącej istotną część ich życia. Izba to ich dom, oaza i cel. Od ich decyzji zależy, jak go zbudują i umeblują. Czy zrobią to samodzielnie, własnymi rękami, kosztem ogromnego wysiłku, wyrzeczeń, dzieląc się dobrem, które jest w misji i przesłaniu zawodu architekta. Czy też zapracowani i zajęci pogonią za pracą, wyręczą się osobami, które na co dzień nie wykonują pracy projektanta i nie ponoszą odpowiedzialności zawodowej za decyzje projektowe. Taka będzie Izba, jaka praca, aktywność i decyzje (w tym wyborcze) architektów.
Zaufanie i życzliwość są szansą na lepszą przyszłość zawodu i samorządu, przed którymi stoją wyzwania aktywności na rzecz wysokiej jakości przestrzeni, polskiej polityki architektonicznej, wdrożenia idei Nowego Europejskiego Bauhausu, Zielonego Ładu, architektury i przestrzeni respektującej zasoby Ziemi.
Pozytywna energia łączy i pomaga w budowaniu stabilnego, bezpiecznego i pięknego domu, do którego miło się wraca czy zaprasza gości i w którym dobrze jest przebywać. Niech takim domem będzie Izba Architektów RP w kolejnych latach. Wierzę, że trwałość, piękno i użyteczność w architekturze mają szansę zaistnienia w naszym samorządzie. Izba transparentna, otwarta i przyjazna, to Izba moich marzeń. •
reklama