Realizacja pomysłu przeszła nasze oczekiwania – wszyscy koledzy przyjęli zaproszenie i przyjechali, łącznie z Kazimierzem Ferencem, pierwszym Prezesem Izby Krajowej. W kominku zapłonął ogień i Kazimierz zaczął wspominać interesujące początki tworzenia niezbędnych aktów prawnych oraz struktur organizacyjnych Krajowej Izby Architektów. Nasze opowieści przypominały też o formowaniu okręgowych izb w szesnastu województwach.
Nie mieliśmy wówczas środków finansowych, lokali ani podstawowego sprzętu. Asystentka redagowała pierwsze pisma na maszynie do pisania, która w latach 30. służyła mojemu Ojcu. Obecnie jest ona ozdobą pracowni, pamiątką budowania od podstaw Gdyni, a następnie tworzenia Izby Architektów w Złotej Bramie dwadzieścia lat temu. Takie koleje losu maszyny do pisania i naszej Izby.
Miłe wspomnienia. Dziękuję kolegom, że nie zawiedli, wprowadzając swoją obecnością rodzinną atmosferę domowego spotkania.
Zostało nas dwunastu: Dariusz Anisiewicz z Kielc, Borys Czarakcziew z Krakowa, Marek Czuryło z Poznania, Zbigniew Gliński z Białegostoku, Wojciech Gęsiak z Warszawy, Mirosław Hagemejer z Lublina, Andrzej Poniewierka z Wrocławia, Piotr Rożen z Olsztyna, Andrzej Sotkowski z Gdańska, Roman Wieszczek z Łodzi. Z dwoma kolegami nie udało się nawiązać kontaktu: Krzysztofem Degórskim z Rzeszowa i Markiem Sietnickim ze Szczecina, który w połowie pierwszej kadencji zastąpił Grzegorza Ferbera.
Czterech kolegów towarzyszyło nam już tylko z góry – nie w porę odeszli: Michał Buszek z Katowic, Andrzej Malingowski z Bydgoszczy, Andrzej Szczepański z Opola, Jan Szczerzyński z Zielonej Góry. Cześć Ich pamięci.
Marzenia były naszą siłą. Marzenia o tworzeniu dobrej Izby Architektów. Marzenia o tworzeniu dobrego prawa krajowego i izbowego. Marzenia o tworzeniu dobrej architektury. Trzy marzenia, które staraliśmy się spełniać, jak tylko mogliśmy najlepiej, przez ostatnie dwadzieścia lat.
W swoim wystąpieniu na czerwcowym Zjeździe Architektów poprosiłem tylko o to, żeby nasze marzenia były spełniane przez kolejne dwadzieścia lat dla dobra pięknego zawodu, który wykonujemy, dla dobra architektury i jej otoczenia, które tworzymy, a co najważniejsze – dla dobra społeczeństwa, które w projektowanej przez nas przestrzeni będzie żyć przez wiele pokoleń.
Róbmy wszystko, co możliwe, żeby po kolejnych dwudziestu latach dobrze nas wspominano. •
reklama