Benzynę mam we krwi. Mój dziadek jeździł na motocyklu, razem z babcią podróżował po Polsce SHL-ką. Zdjęcia z tych wypraw, zebrane w rodzinnym albumie, to jedna z moich najważniejszych inspiracji. Pomogły mi odkryć pasję, która stała się sposobem na życie.
Moim pierwotnym zamysłem były studia na akademii wychowania fizycznego. Miałam jednak okazję pracować w biurze urbanistycznym i to doświadczenia sprawiło, że postanowiłam zdawać na politechnikę. Okres studiów architektonicznych był bardzo inspirujący, jednak już po dyplomie moje życie zawodowe potoczyło się w zupełnie inną stronę. Otworzyłam własną firmę motocyklową. Na motocyklu szosowym jeździłam już jako nastolatka, a po studiach zupełnie przypadkowo spróbowałam jazdy terenowej, która odtąd stała się bezkonkurencyjna. Zakochałam się w Enduro i krok po kroku wchodziłam w tę dyscyplinę. W pewnym momencie nie było odwrotu i tak sport motorowy wygrał z architekturą. Z Enduro mimo wieku nie mogę się wyleczyć do dzisiaj i na razie nie rezygnuję.
Choć zajmuję się czymś innym, to wciąż żywa jest we mnie wrażliwość na harmonię krajobrazu. W czasie podróży uważnie obserwuję zabudowę miast i miasteczek, z wielkim zaciekawieniem przyglądam się temu, jak ona współgra z charakterem mieszkańców danego regionu. Można powiedzieć, że dzięki architekturze nauczyłam się odczytywać charakter ludzi z wyglądu ich domów. Ma to wymiar zarówno jednostkowy, jak i całościowy, społeczny, regionalny czy narodowy. Wiele krajów europejskich ma zabudowę bardzo harmonijną. Tam społeczeństwo tworzy wyraźny ład przestrzenny. Tej cechy nie ma jednak nasz naród – u nas każdy buduje po swojemu. To zjawisko jest zresztą znane architektom polskim nie od dziś.
Może z mojej perspektywy nie jest różowo z naszym krajobrazem architektonicznym, ale znam wiele osób zza granicy, które podkreślają po wizycie w Polsce niesamowitą pozytywność w zabudowie jednorodzinnej, polegającą na dowolności wyboru charakteru budynku, głównie chodzi tu o kolorystykę i samą bryłę budynków. Rzeczywiście jesteśmy w tym mistrzami, ale nie jestem przekonana, czy to ma pozytywny wpływ na całościowy krajobraz. Podejrzewam, że bierze się to z bardzo liberalnych przepisów o zabudowie. W Polskiej architekturze podoba mi się bardzo indywidualizm poszczególnych regionów. Bardzo zauważalne są przedwojenne podziały granic. Regiony przyłączone do Polski po wojnie można z łatwością rozpoznać w trakcie podróży po bardzo specyficznej zabudowie. Sama pochodzę z Opolszczyzny o bardzo „bogatej”, „rozbuchanej” zabudowie jednorodzinnej (wiejskiej), wręcz pałacowej, która bierze się na pewno z uwarunkowań historycznych i zamożności lokalnej społeczności. Inaczej to już wygląda w powiecie częstochowskim, gdzie zabudowa jest dużo skromniejsza, bardziej funkcjonalna, a mniej ozdobnikowa. Nawet dzielnice willowe w charakteryzują się prostotą formy.
Największą satysfakcję czerpałam oczywiście z moich początków, a więc przede wszystkim ze startów w Mistrzostwach Czech w Enduro. Była to dla mnie prawdziwa szkoła i zarazem zimny prysznic. W trakcie tamtych zawodów zrozumiałam, jak wiele mi jeszcze brakuje do bycia prawdziwą zawodniczką. Zdarzały się nawet momenty załamania, które na szczęście przerodziły się w jeszcze większa determinację i plany na kolejne starty. Ogromną satysfakcją było dla mnie pierwsze podium w czeskim Enduro w klasie kobiet. Traktuję je jako ukoronowanie mojej wielkiej przygody. Osiągnęłam coś, co wcześniej wydawało się niemożliwe do zrealizowania. W późniejszym życiu sportowym miałam wiele sukcesów, które przysporzyły mi masę frajdy i satysfakcji. Jednym z największych było ukończenie tak zwanej sześciodniówki, czyli Mistrzostw Świata Drużyn Narodowych w Enduro. Jak na razie jestem jedyną Polką, która nie tylko podjęła to wyzwanie, ale i ukończyła zawody. Wynik ten był jednak rezultatem kilkuletnich systematycznych startów w różnego rodzaju zawodach terenowych w Polsce i za granicą.
Cała rodzina żyje moimi startami, a w moim partnerze mam wsparcie przede wszystkim serwisowe i logistyczne. Wszyscy członkowie rodziny zaangażowani są w pomoc w moim rozwoju – wyręczają mnie w wielu obowiązkach domowych, żebym dysponowała większą ilością czasu na treningi i same wyjazdy na zawody. Jest to pomoc absolutnie nieoceniona, bo w sezonie bywam w domu tylko gościem.
Organizuję szkolenia dla dzieci i dorosłych, również wyjazdowe obozy treningowe. Są one dla mnie wielką inspiracją do dalszego działania, ale też same w sobie dają mi wielką satysfakcję. Obserwowanie postępów moich podopiecznych buduje mnie tak samo jak własne starty. Mam wrażenie, że gdybym w ich wieku miała podobne możliwości i rozwijała się w sporcie tak dynamicznie jak oni, mogłabym dziś walczyć o najwyższe tytuły na świecie. Spodziewam się więc po nich wielkich sukcesów.
Całe moje życie sportowe to wyważanie drzwi do męskiego dotąd świata, ale również uświadamianie kobietom, że my także możemy realizować się w sporcie motocyklowym. Przez wiele lat startowałam w Czechach, gdzie podejście do klasy kobiet jest bardzo profesjonalne i żaden zawodnik – mężczyzna – nie ocenia sportowego poziomu zawodniczek z perspektywy własnych wyników. Takie podejście to podstawa rozwoju kobiecego sportu motorowego. Mężczyźni w Polsce są za bardzo zapatrzeni w swoje wyniki i chyba przez to nadal nie wierzą w możliwości dziewczyn. Trzeba jednak przyznać, że choć powoli, to podejście stopniowo zmienia się na korzyść.
Niestety w naszym kraju kobiety w tych sportach nadal traktowane są bardziej jako maskotki niż pełnoprawne zawodniczki. Nie daje się im szans na prawdziwy rozwój, bo nie ma powszechnej w środowisku wiary w ich możliwości. A wystarczy spojrzeć na wyniki dziewczyn z krajów bardziej liberalnych czy lepiej rozwiniętych, by poznać takie zawodniczki, które poziomem całkowicie dorównują już mężczyznom. I nie ma w tym żadnego wielkiego sekretu. Tam po prostu postawiono na ich rozwój, co w krótkim czasie dało wymierne efekty. W pojedynkę oczywiście świata nie zmienię, ale staram się działać, na ile mogę. Propaguję kobiecy motosport przez organizację obozów treningowych oraz samych zawodów, w których zawsze stawiam na klasę kobiet. Wierzę, że takie działania z czasem pozwolą osiągnąć rezultat. Nie brakuje mi w tym determinacji tak samo jak w sporcie.
reklama