Na samym początku chciałbym wyjaśnić pewną kwestię o znaczeniu podstawowym. Otóż treść niniejszego odcinka w znacznej mierze pozostaje w sprzeczności z doktrynami prawnymi dotyczącymi prawa autorskiego architektów. Może to wynikać z ugruntowanej w tym względzie praktyki prawniczej, ale również z braku zrozumienia istoty wykonywania zawodu architekta. W skrócie problem polega na określeniu zakresu ochrony prawnoautorskiej utworu architektonicznego – czy to części intelektualnej zapisanej w postaci rysunku, czy też wybudowanego obiektu jako zapisu realizacyjnego. Poniższe – być może kontrowersyjne – tezy proszę traktować jako subiektywny pogląd autorski.
Na słowa „prawa autorskie” wszystkim klientom stają dęba włosy na głowie. Co ciekawe, w przypadku utworów muzycznych, teatralnych, filmowych, literackich czy komputerowych nie budzą one tyle kontrowersji co przy projektach architektonicznych. Niemal każdy z nas zetknął się z nieprzychylną reakcją ze strony swojego klienta przy poruszaniu kwestii związanej z ochroną prawną utworów architektonicznych. Poza tym zamawiający są utwierdzani w swoich poglądach przez adwokatów i radców prawnych, którzy również — nie wiadomo dlaczego — z dużą dozą nieufności podchodzą do pracy projektanta. Ten problem występuje niemal na całym świecie. Francja np. ma bardzo dobre ustawy, chroniące utwory architektoniczne i sam tytuł architekta. W Polsce, tak jak w większości państw, jest ustawa o prawie autorskim, w której twórczość architektoniczna podlega ochronie prawnej. I co ciekawe, w porównaniu z innymi krajami całkiem dobrze nas ona chroni. Aż dziw, że architekci zupełnie nie skorzystali do tej pory z szansy, jaką daje im prawo autorskie, w odróżnieniu od prawników, którzy po latach doświadczeń zbudowali w tej kwestii makiaweliczne pomysły, zniewalające twórców, wbrew intencji ustawodawcy. Być może dzieje się tak z powodu mętnie napisanej ustawy, a może z braku chęci do zapoznania się z potencjalnymi możliwościami.
Spróbujmy zatem przybliżyć zarówno architektom, jak i inwestorom problem prawnej ochrony dzieł architektonicznych. Ze względu na to, że tematem publikacji są umowy o architektoniczne prace projektowe, zasady funkcjonowania i istota prawa autorskiego zostaną ograniczone do absolutnego minimum. Prawa autorskie są objęte przepisami o charakterze bezwzględnie obowiązującym. Przekładając to na prosty język, nikomu nie wolno naruszyć prawa twórcy w sposób bezpodstawny, nawet jeżeli autor dzieła (w naszym przypadku projektu architektonicznego) nie jest znany. Twórcę, wraz z jego utworem, chroni podmiotowo prawo autorskie. Prawa autorskie dzielą się na: osobiste i majątkowe. Prawa osobiste należą tylko i wyłącznie do twórcy, czyli do projektanta. Są one niezbywalne i łączą na zawsze autora z jego dziełem. Ale, uwaga, nie oznacza to, że architektowi z tego tytułu przysługują jakiekolwiek roszczenia finansowe. Naruszenie praw osobistych wiąże się z roszczeniem o zakazanie dalszych naruszeń, przeproszeniem (kilkukrotnie opublikowanym) i zadośćuczynieniem, a nie odszkodowaniem. Z praw osobistych nie można przejść do roszczeń majątkowych, o ile autor nie doznał uszczerbku majątkowego. Architekt otrzymujący zlecenie przebudowy lub jakiejkolwiek modernizacji obiektu, który został zaprojektowany przez nieznanego mu osobiście innego architekta, powinien w kolejności:
Tyle w skrócie o autorskich prawach osobistych. Powyższe informacje, szczególnie dla zamawiających, powinny być wystarczające. Korzystający z dzieła architektonicznego musi zatem pamiętać, że nie może w projekcie dokonywać zmian bez uzyskania akceptacji jego autora, oraz że w pierwszej kolejności powinien się zwrócić właśnie do niego. Stąd współcześnie lansowane w umowach przez prawników postanowienia (szczególnie w przypadku zamówień publicznych), iż architekt rezygnuje z korzystania z autorskich praw osobistych, należy uznać za niedopuszczalne ograniczenie jednoznacznych przepisów ustawy. Z prawami majątkowymi rzecz ma się nieco inaczej. Tutaj ich właścicielowi przysługują korzyści majątkowe. Prawa te są zbywalne i od samego architekta zależy, w jakim zakresie się ich pozbawi, przy czym powyższe stwierdzenie nie jest czczym frazesem. W przypadku ochrony praw autorskich chodzi o:
Powyższe uwagi stanowią jedynie elementarną i podstawową wiedzę z zakresu ochrony prawa autorskiego projektów architektonicznych. Ważne jest, aby zapamiętać, że:
Generalnie, dla stron umowy najkorzystniejsze jest udzielenie przez architekta zamawiającemu licencji. Dlaczego? Po pierwsze skraca się w ten sposób negocjacje. Po drugie strony najczęściej dopiero się poznają i nie wiedzą jeszcze, jak potoczy się ich dalsza współpraca. Jeżeli na placu budowy architekt dowiaduje się o zmianach, a realizacja znacznie odbiega od zaprojektowanej przez architekta wizji, to sprzymierzeńcem architekta może być właśnie prawo autorskie (poza zdyscyplinowaniem z urzędu w myśl przepisów prawa budowlanego). Taka pozycja bywa jednak dla wielu inwestorów niewygodna. Monopol jednej ze stron to powód do zdenerwowania. Można oczywiście temu zaradzić, podpisując załącznik do negocjowanej umowy, informujący, że w przypadku prawidłowo ukończonej inwestycji (tzn. przede wszystkim opłaconej i zrealizowanej ku zadowoleniu obu stron), architekt sprzeda prawa majątkowe w ustalonym zakresie, a ich wartość ustali oddzielna umowa. Wskazane jest, aby zarówno architekt, jak i zamawiający z góry w nim ustalili, co będzie przedmiotem sprzedaży praw, a co nie. Zapewne padną teraz sakramentalne pytania i komentarze: „jakie dodatkowe pieniądze, za co? Przecież projekt został już, lub zostanie, opłacony”. Oto wyjaśnienie: honorarium za projekt w postaci podstawowej to wartość za udzielenie licencji niewyłącznej do jednorazowej realizacji projektu. Przekazanie praw majątkowych to inna kwestia związana z dziełem. Inwestor nie jest jednak do końca bezbronny. Paradoksalnie w sukurs przychodzą mu tzw. tabele wynagrodzeń za korzystanie z utworów, którymi dysponują zbiorowi zarządcy prawami autorskimi. Są one ustalane na szczeblu administracji państwowej (w Polsce przez ministra kultury),. Czym są owe „tabele”? To cenniki za korzystanie z utworów, które regulują np. tantiemy za książki, piosenki, filmy, muzykę. Międzynarodowe stowarzyszenia zbiorowych zarządców prawami autorskimi już dawno dogadały się (ponad podziałami politycznymi) i dlatego jakiś autor piosenki np. z Anglii dostaje każdorazowo kilka pensów za odtworzenie publiczne jego utworu w innym kraju. Z architektami jest nieco gorzej, ponieważ w tym zawodzie rzadko występuje podobne zjawisko jak we wspomnianych dziedzinach twórczości. Stąd konstrukcja tabel architektonicznych wygląda nieco inaczej. Oczywiście, są pewne podobieństwa. Opublikowanie zdjęcia obiektu architektonicznego w gazecie powinno skutkować pewną korzyścią materialną dla architekta lub proporcjonalnie dla współautorów (w zależności od wysokości nakładu tytułu). Ale na tym się kończy podobieństwo z innymi tabelami. Generalnie można przyjąć zasadę, że podstawowe honorarium za projekt jest równoznaczne z udzieleniem wspomnianej licencji niewyłącznej. Każde inne przekazanie praw majątkowych to pochodna procentowa od wartości podstawowej licencji. I to właśnie stanowi odpowiedź na pytanie, dlaczego zamawiający nie jest do końca bezbronny. Mając dostęp do tabel, zawsze może się zorientować, w jakim zakresie kwotowym i na jakim polu eksploatacji zawierać się będzie zakupienie stosownego prawa. Trzeba podkreślić, że to nabywca praw majątkowych ma wyłączność na czerpanie z nich korzyści. Nikt nikomu nie może zabronić zrobienia zdjęcia danego obiektu architektonicznego dla własnych potrzeb. Jeżeli jednak owo zdjęcie zostanie opublikowane na wystawie czy w gazecie lub stanowi element znaczka okolicznościowego bądź folderu, to za wykorzystanie wizerunku takiego obiektu właścicielowi praw majątkowych należy się stosowne wynagrodzenie.
Ile kosztują autorskie prawa majątkowe? Różnie – od kilku procent za niewielki ich zakres do kilkuset procent wartości stawki podstawowej za pełnię tych praw. Jest jeden wyjątek od reguły (przypomnijmy, że piszemy tu o regulacjach prawnych obowiązujących w Polsce). Zdziwienie może budzić fakt, że powyżej pisałem o „tabelach” w czasie teraźniejszym. Prawda jest bolesna. Kiedy w 2004 roku pisana była A…symetria umowy, wydawało się, że uda się te tabele zatwierdzić. Niestety ówczesny sprzeciw Związku Wydawnictw Prasy skutecznie zablokował ich zatwierdzenie, a oryginały wypracowane przez środowisko architektów spoczywają obecnie gdzieś w archiwach. Dziś architektom pozostaje więc korzystać z tzw. dobrych praktyk, co niestety nie zawsze jest akceptowalne i kończy się sporami na salach sądowych. Prawo autorskie jednoznacznie mówi, że: jeżeli umowa nie stanowi inaczej, twórca zachowuje wyłączne prawo do zezwalania na wykonywanie zależnego prawa autorskiego, choć postanowiono o przeniesieniu całości praw majątkowych. W praktyce oznacza to, że – pomimo posiadanych praw majątkowych – ich nabywca nie może zmieniać utworu pierwotnego bez uzyskania zgody autora. To bardzo ważne i, niestety, wyjątkowo nieszanowane prawo. Zwykle inwestorzy zupełnie się nim nie przejmują, a codzienną praktyka przebudowy, dobudowy są na porządku dziennym. Co ciekawe, prym w tym procederze wiodą właśnie urzędnicy, którzy w nosie mając prawo autorskie (choć to oni właśnie zobowiązani są do przestrzegania prawa), nagminnie naruszają prawa architektów w zamówieniach publicznych. Efektem jest zdewastowana i niekontrolowana przez nikogo przestrzeń publiczna. A należy przypomnieć: architektura jest dobrem publicznym i świadczy o kulturze danego kraju.
Ciąg dalszy nastąpi…
reklama